piątek, 18 listopada 2011

Rozdział 10

Julia siedząc w autobusie nie mogła pojąć jak oni mogli jej to zrobić. Dlaczego akurat teraz ?! Przecież idzie do drugiej klasy, w przyszłym roku matura, przeprowadzka na pewno jej w tym nie pomoże. Poza tym nie wyobraża sobie życia bez swoich przyjaciół. Nie może ich zostawić samych. Szczególnie Zuzy w tak trudnej dla niej sytuacji. Co chwilę dzwonił telefon, raz mama to zaraz tato. Nie miała ochoty z nimi rozmawiać. Po chwili telefon zadzwonił po raz kolejny, ale teraz to Mikołaj.
- Halo ? - warknęła do słuchawki zanosząc się płaczem.
- No wreszcie, gdzie jesteś ? - spytał Mikołaj.
- A po co Ci to wiedzieć ?! Przecież w ogóle was nie obchodzę. Nie liczycie się ze mną, z moim zdaniem. Dajcie mi wszyscy święty spokój ! - wykrzyczała do telefonu, a wzrok ludzi siedzących w autobusie powędrował wprost na nią.
- Julka przestań. Oni nie chcieli żeby to tak wyszło. Jesteś dla nich najważniejsza. Uwierz. Uspokój się i powiedz gdzie jesteś ?
- Wracam do domu ! - krzyknęła i rozłączyła się.

            ***

Łukasz załatwił numer Grześka i przeprosił Go za wszystko. Chłopak przyjął przeprosiny, ale powiedział, że to nie jego powinien przepraszać. Łukasz świetnie o tym wiedział, ale to wszystko nie będzie takie łatwe. Kompletnie nie wiedział co ma zrobić. Kochał Zuzę z całego serca. Nigdy nie obdarzył nikogo jeszcze takim uczuciem. Wiedział, że bardzo ją zranił i musi to jakoś odkręcić. Dzwonił do niej co chwilę, ale wyłączyła telefon. Postanowił zadzwonić do Julki, ale też nie odbierała.
- Stary co mam robić ? - zapytał Olka gdy wracali z kosza. - cały czas do niej dzwonię, Julka też nie odbiera.
- Julka pojechała gdzieś ze starymi a Zuzie daj trochę czasu, nie naciskaj. Musi to wszystko przemyśleć, odpocząć. - stwierdził Olek.

            ***

Julia dojeżdżała własnie do Łodzi. Szybko zaczęła szukać w torbie tuszu do rzęs, bo wiedziała, że jest w masakrycznym stanie. Zaczęła wyciągać również lusterko, grzebień portfel, bo musiała zapłacić za bilet. Nagle autobus stanął. Kupiła bilet i wybiegła szybko z pojazdu. Poczuła silne uderzenie. Upadła.
- Auuu, uważaj jak chodzisz. - burknęła i zaczęła zbierać rzeczy, które wypadły jej z rąk.
- Przepraszam nie chciałem, nic się nie stało ? - zapytała osoba stojąca nad nią i wyciągająca dłoń w jej stronę.
- Nie, wszystko ok. Ja też przepraszam. Niezdara ze mnie. Nie powinnam była tak szybko wybiegać. - odparła i uniosła głowę do góry. Ujrzała wysokiego bruneta z brązowymi oczami i pięknym uśmiechem skierowanym w jej stronę. Pomógł jej wstać. Podziękowała i odeszła. On stojąc i czekając na autobus zauważył, że niedaleko leży jakiś przedmiot. Podszedł i podniósł. Portfel. Otworzył. W środku była legitymacja i zdjęcie na którym była Julka.

---------
Przepraszam, że takie krótkie, ale ostatnio nie miałam czasu. Obiecuję, że następne będzie dłuższe.
Pozdrawiam i przepraszam za błędy ;)

http://www.youtube.com/watch?v=k9AKgvEWqd4

3 komentarze:

  1. Świetne opowiadanie, postaram się zaglądać tutaj częściej i już nie mogę doczekać się kolejnej części :)
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa dalszych części ♥
    No i jeszcze Pezet ! Wymiękaaam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba. Bardzo. <3

    OdpowiedzUsuń