środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 40

Julka nie odrzuciła od siebie myśli, że poczuła coś do Filipa. Szła szybkim krokiem w stronę swojego osiedla na którym mieszkał również Olek. Jak mógł rozmawiać z Filipem za jej plecami. Gdy była już pod drzwiami waliła w nie z całych sił. Po chwili uchyliły się i stanął przed nią chłopak.
- Co powiedziałeś Filipowi ? - od razu na niego naskoczyła.
- Julka o co ci chodzi ? - udawał zdziwionego.
- Już nie udawaj, okej ? Wiem, że rozmawiałeś z nim na mój temat, co mu nagadałeś ?
- Powiedziałem tylko żeby się do ciebie nie zbliżał. - tym razem krzyknął Olek.
- Dlaczego to zrobiłeś ? - uspokoiła się trochę.
- Bo go znam, wiem jaki jest, jaką ma przeszłość, to nie jest facet dla ciebie,
- Ooo proszę, kolejny który wie co jest dla mnie dobre, a co nie. dajcie mi święty spokój. - rzuciła i wyszła trzaskając drzwiami.

***

Od czasu kłótni Julia nie rozmawiała z Olkiem, a z Filipem wymieniała sie tylko spojrzeniami na korytarzu szkolnym. Pomimo tego, że miała straszną ochotę z nim porozmawiać, nie zrobiła tego. Na dodatek do bruneta zaczęła podwalać się panienka z pierwszej klasy co jeszcze bardziej ją rozzłościło. Postanowiła więc porozmawiać z chłopakiem na którejś z przerw. Po matematyce, która była przedostatnią lekcją podeszła do chłopaka, który stał z kumplami.
- Cześć, możemy pogadać ? -  zapytała niepewnie.
- Uuu, o proszę, proszę, ulubienica wuefistów do nas zawitała. - zadrwił jeden z nich. Filip zmierzył go zabójczym wzrokiem, złapał Julkę za ramię i odszedł z nią kilka kroków dalej.
- Nie wiem czy mamy o czym. - szepnął Filip.
- Jestem innego zdania. Proszę cię tylko o jedną rozmowę. - spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
- Okej, spotkajmy się po tej lekcji na tyłach szkoły. - szepnął jej na ucho i wrócił do kolegów.
- O co wam chodziło z ta ulubienicą ? - zapytał chłopak.
- Nie mów, że nie słyszałeś. - zdziwili się. - Twoja panna miała romans z wuefistą.
- Nie jest moja. - zdenerwowany chwycił plecak i wszedł do klasy.

45 minut dłużyło się niemiłosiernie. Gdy w końcu zadzwonił dzwonek szybkim krokiem wyszła z klasy i skierowała sie w miejsce wyznaczone przez chłopaka. Gdy przyszła brunet już tam stał kończąc papierosa.
- Słucham, o czym chciałaś porozmawiać ? - zapytał oschle.
- O nas. - rzuciła stanowczo
- O nas ?! - prychnął. - Nie ma żadnych nas. - chciał odejść jednak nie pozwoliła mu blokując drogę.
- Filip proszę, nie wmawiaj mi, że nic się nie stało, proszę popatrz na mnie i powiedz, że nic do mnie nie czujesz a zostawię cię w spokoju, prosze powiedz to.
- Zrozum, ja nie jestem odpowiednim facetem dla ciebie. - nawet nie spojrzał jej w oczy.- Skrzywdzę cię, a tego nie chcę.
- Proszę powiedz mi co się dzieje.
- Julia nie mogę, zostaw mnie, ten pocałunek to był błąd, nie powinienem był cię całować. - rzucił i szedł w kierunku szkoły.
- Cholera jasna Filip zależy mi na tobie, powiedz mi o co chodzi, albo sama się dowiem. - krzyknęła Julka czym zwróciła uwagę kilku osób przechodzących niedaleko.
- Okej, skoro tak bardzo chcesz to przyjdź dzisiaj do starej fabryki na Hetmańskiej o 19. - rzucił krótko i odszedł.

Julia wracając do domu o niczym innym nie myślała, tylko o tym, że w końcu dowie się o co chodzi Olkowi i Filipowi. Cieszyła się bardzo, że w końcu pozna całą prawdę, jednak miejsce w którym miała się spotkać z chłopakiem trochę ją przerażało.  W domu była o 16, zjadła obiad, wzięła prysznic, ubrała się i o 18 wyszła z domu. Na dojazd potrzebowała 40 minut, wsiadła do MPK po czym skierowała się w wyznaczone miejsce. Co chwilę nerwowo spoglądała na zegarek i z każdą minutą coraz bardziej się denerwowała. Autobus miał 10 minut spóźnienia w związku z czym bała się, że nie zdąży. Gdy pojazd zatrzymał się w odpowiednim miejscu wybiegła i ruszyła w stronę starej fabryki.  Gdy stanęła przed wielkim budynkiem przypomniała sobie, że już tu była. Tak, była tu z Filipem. Ze środka usłyszała krzyki, weszła do środka. Szła długim ciemnym korytarze aż w końcu doszła na sam koniec i ujrzała wielką oświetloną halę na której środku stała wysoki podest a dokoła niego zebrana była spora grupa ludzi. Oglądała sie dookoła, ale Filipa nigdzie ni było.
- Kogoś szukasz maleńka ? - podszedł do niej starszy, dobrze zbudowany mężczyzna z wielkim tatuażem na przedramieniu.
- Niee, a właściwie to tak, szukam Filipa.. -  w tym momencie zdała sobie sprawę, że nie wie  jak chłopak ma na nazwisko.
- Filipa Marczaka ? Właśnie wchodzi na podest, jest jednym z najlepszych. - rzucił mężczyzna i odszedł.
Szybko skierowała swój wzrok na młodego chłopaka, który stał z jakimś innym na podeście. Ubrany był w krótkie spodenki a na dłonie założone miał rękawice bokserskie. Cały czas sie rozglądał prawdopodobnie szukając dziewczyny. Kiedy w końcu ją znalazł zobaczył w jej oczach strach. Patrzyli na siebie aż w końcu z zamyślenia wyrwał ich gwizdek sędziego tym samym rozpoczynając walkę. Wzdrygnęła się i podeszła bliżej. Przedzierała się przez tłum aż w końcu znalazła się przy samych barierkach. Chłopak nie zwracał na Julię uwagi tylko zadawał ciosy powalające przeciwnika. Po chwili role sie odwróciły i to Filip leżał na podeście cały we krwi. Julia zaczęła płakać i krzyczeć jednak ludzie stojący obok krzyczeli i gwizdali co zagłuszało dziewczynę. Leżący na podeście chłopak uniósł lekko głowę i spojrzał na zapłakaną dziewczynę, gwałtownie podniósł się i oddał ostatni cios nokautujący przeciwnika. Dziewczyna wycofała się i skierowała do wyjścia ocierając mokre policzki. Szła przed siebie aż w końcu usłyszała czyjeś krzyki.
- Julka zaczekaj, chciałaś znać prawdę, oto ona. Dziewczyna odwróciła się i spojrzała na zakrwawioną twarz chłopaka.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi od razu ? -  zapytała.
- Nie chciałem ci nic mówić, bo nie wiedziałem, że nasze sprawy zajdą tak daleko.- rzucił chłopak podchodząc bliżej.
- Ale zaszły, miałeś w planach w ogóle mi o tym powiedzieć ? - dziewczyna zaczęła podnosić głos.
- A ty miałaś w planach powiedzieć mi, że miałaś romans z nauczycielem ? - rzucił nagle brunet.
- Ooo nie, teraz przegiąłeś. - odwróciła się i skierowała do wyjścia.
- Julia poczekaj, przeprasza, nie chciałem. - pobiegł za nią i zagrodził jej drogę.
- Jak możesz mi to wypominać, nie masz prawa. - spojrzała na niego zapłakana.
- Przepraszam, ja po prostu juz sam nie wiem co mam robić, nie chce cię krzywdzić, ale jednocześnie tak bardzo chce być z tobą. - szepnął ujmując jej twarz w dłonie i lekko całując jej usta.
- Gdy cię dzisiaj zobaczyłam leżącego, byłeś cały we krwi, bałam się o ciebie.
- Wiem, przepraszam. - przytulił ją do siebie. - Daj mi 15 minut, zaraz wrócę, odwiozę cię do domu. - uśmiechnął się do dziewczyny i odszedł. Tak jak mówił, 15 minut później był już obok i razem szli do samochodu. Gdy byli już na miejscu chciał otworzyć jej drzwi od strony pasażera jednak nie pozwoliła mu.
- Skończ z tym. - spojrzała my głęboko w oczy.
- Julka nie mogę. - odpowiedział i skierował się na swoje miejsce.
- Dlaczego nie możesz ? - zadała kolejne pytanie.
- Bo to moja pasja, to całe moje życie, to jest to co kocham, ja nie moge tak po prostu z tego zrezygnować dla jakiejś..- urwał w pół zdania.
- Panienki ? - rzuciła ironicznie.
- Nie, nie to miałem na myśli, Julka zrozum mnie, proszę.
- Odwieź mnie do domu. - wsiadła do auta i nie odzywała się przez całą drogę.



czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 39.

Julia wstała rano na strasznym kacu, od razu chwyciła butelkę wody, która stała na stoliku obok łóżka. Zaczęła pić dużymi łykami. Głowa bolała ja niemiłosiernie. Wygramoliła się z łóżka i poszła wziąć prysznic. Od razu poczuła się lepiej. Weszła do kuchni gdzie spotkała Mikołaja.
- Ooo widzę, że kac męczy. - rzucił oschle.
- Trochę. - odpowiedziała dziewczyna biorąc kolejną butelkę wody.
- Julia chcę Ci tylko przypomnieć, że nie masz 18. Gdyby rodzice to widzieli...
- Ale nie widzą. Daj mi spokój. - złapała się za bolącą głowę i skierowała do salonu. Usiadła na kanapie i włączyła tv. Po kilku godzinach oglądania głupich programów postanowiła pójść na spacer, odetchnąć świeżym powietrzem. Zarzuciła na siebie sweter, ubrała buty a do torby wrzuciła najpotrzebniejsze rzeczy i wyszła. Szła wolnym krokiem napawając się przyjemnym powietrzem. W pewnym momencie obok niej bardzo szybko przejechało auto jednak po kilku metrach zatrzymało się i zaczęło cofać. Julce serce zaczęło mocniej bić, bała się, że to Piotrek, więc przyspieszyła kroku.
- Cześć Julia. - usłyszała męski głos za swoimi plecami.
- Oooo cześć, co słychać ? - uśmiechnęła się w stronę chłopaka.
- Wszystko dobrze, trochę kac męczy. Wiesz, muszę coś załatwić, może pojedziesz ze mną, pogadamy w międzyczasie. - uśmiechnął się Filip. Na początku zastanawiała się czy to dobry pomysł, jednak po chwili zdała sobie sprawę, że i tak bezczynnie chodzi po mieście, więc wszystko jej jedno.
- Jeśli to nie problem, to ok. - skierowała się na miejsce pasażera i usiadła obok bruneta.
- To jak tam po wczorajszej imprezie ? - zapytał jako pierwszy.
- Kac męczy. - zaśmiała się zapinając pasy.
- To raczej udana. - uśmiechnął sie w stronę dziewczyny. Rozmawiali przez całą drogę, aż w końcu dojechali do jakiegoś starego budynku. Chłopak poprosił Julię żeby nie wychodziła z auta a on zaraz wróci. Tak też się stało, nie minęło 5 minut a brunet był z powrotem.
- Przepraszam, żę pytam, ale po co tu przyjechaliśmy ? - zapytała kierując swój wzrok na Filipa. Widać było, że jest bardzo zdenerwowany.
- Wiesz to był zły pomysł żeby Cię tutaj zabrać. Odwiozę Cię do domu. -  rzucił oschle.
- Filip co się stało ? - nie dawała za wygraną.
- Nic, nie twoja sprawa. - krzyknął chłopak na co dziewczyna aż się wzdrygnęła. Podwiózł ją pod sam dom nawet na nią ani razu nie patrząc. Trzasnęła drzwiami i ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Przez cały wieczór zastanawiała się o co może chodzić, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Postanowiła dać sobie z nim spokój. Zostawić tą sprawę tak jak jest i nie zawracać sobie nim głowy.


    ****


Julia złapała Olka na którejś przerwie. Pomimo tego iż obiecała sobie, że nie będzie wtrącała się w sprawy Filip, nie dawało jej to spokoju.
- Możesz mi powiedzieć o co chodzi z Filipem ? - rzuciła nawet się nie witając.
- Nie rozumiem pytania. - wzruszył obojętnie ramionami.
- Ostatnio pojechałam razem z nim do jakiegoś starego budynku, zostawił mnie, po chwili wrócił cały zdenerwowany i wydarł się na mnie, może Ty wiesz o co mogło mu chodzić ? - ciągnęła dalej.
- Julka nie mieszaj się w to, zostaw go w spokoju. - szepnął Olek i zostawił przyjaciółkę samą na korytarzu. Dziewczyna wróciła pod klasę i nie mogła przestać myśleć o słowach wypowiedzianych przez Olka, o co mogło mu chodzić. Na jednej z przerw Julia zauważyła Filipa. Zdziwiło ją to, nawet bardzo, bo jeszcze nigdy nie spotkała osoby, która miesiąc przed maturą zmienia szkołę. Coś musiało być nie tak. Ruszyła za nim starając się aby jej nie zauważył. Weszła za nim na drugie piętro i zobaczyła, że chłopak rozmawia z Olkiem. Niewiele mogła usłyszeć, jedynie co drugie zdanie. 'Nie mieszaj jej w to', ' wystarczająco dużo przeszła'.  Cofnęła się i skierowała do wyjścia. Na zewnątrz było ciepło, więc postanowiła się przejść. Cała ta sprawa nie dawała jej spokoju. Po chwili usłyszała krzyki dobiegające zza jej pleców.
- Julia czeeekaj.. - krzyczał Olek biegnąc w jej stronę.  Dziewczyna przystanęła i zaczekała na przyjaciela. Nie odezwała sie ani słowem.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi i dlaczego Filip chodzi do nas do szkoły ? - przerwała długą ciszę,
- Jezu Julka mówiłem Ci żebyś dała sobie z tym spokój. - zrezygnowany rzucił Olek.
- To może przynajmniej mi powiedz co robi u nas w szkole miesiąc przed maturą ? - nie chciała dać mu tej satysfakcji i ciągnęła dalej.
- Ok, skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, proszę bardzo, wylali go z poprzedniej, zadowolona ?!

    ****

Wieczorem Julia nie mogła wysiedzieć w domu więc postanowiła przejść się do parku, w którym tak dawno była. Założyła ciepłą bluzę, na nogi ubrała trampki, do kieszeni schowała telefon i wyszła z domu informując brata, że nie wie kiedy wróci. Po drodze mijała wiele młodych ludzi co ją wcale nie dziwiło bo był piątek. Kiedy doszła na miejsce usiadła na ławce na której lubiła przesiadywać z Marcinem. Wszystkie wspomnienia momentalnie wróciły a w jej głowie aż roiło się od wspomnień związanych z brunetem. Uśmiechała się sama do siebie jednak w pewnej chwili po jej policzku spłynęła łza. Spowodowane to było tym, że dziewczyna zdała sobie sprawę, że tylko to jej po nim zostało. Po chwili zaczęła szlochać a łzy spływały w większych ilościach. Chciała to jakoś powstrzymać jednak nie potrafiła. Tyle razy sobie obiecała, że zapomni, że da sobie spokój jednak nigdy nie wychodziło jej to na dobre. W pewnym momencie kątem oka zobaczyła, że ktoś się do niej dosiadł. Odwróciła głowę i rękawem wytarła krople.
- Cześc Jula, co słychać ? - zapytał Filip kończąc palić papierosa.
- Cześć, wszystko dobrze. - rzuciła dziewczyna łamiącym głosem.
- Ej, co się stało, płakałaś ?! - zapytał przejęty kładąc rękę na jej ramieniu.
- Już nie udawaj, że cię to interesuje. - poderwała się gwałtownie z miejsca. -  Może lepiej powiedz o co tobie chodzi ? Raz jesteś miły, wszystko jest ok a za chwilę wydzierasz się na mnie, zdecyduj się w końcu. Chłopak słysząc krzyki dziewczyny również poderwał się z ławki i starał się ją uspokoić, jednak nie mógł. Po chwili mocno przyciągnął do siebie i przytulił. Wyrywała się przez jakiś czas, jednak zdała sobie sprawę, że nic jej to nie da, ponieważ chłopak jest wyższy i silniejszy.
- Już, ok, przepraszam cię za tamto, ja nie chciałem żeby to tak wyszło. Ale powiedz teraz co się stało, dlaczego płakałaś ?  - rozluźnił swój uścisk bo wiedział że dziewczyna już sie uspokoiła.
- Ja po prostu nie chce już więcej cierpieć, rozumiesz, nie chcę. - szepnęła.  Chłopak odsunął ją lekko od siebie i uniósł do góry. Dopiero teraz zauważyła, że z jego twarzą jest coś nie tak. Była podrapana i poobijana. Uniosła dłoń i przyłożyła ją do twarzy chłopaka. Już chciała zadać pytanie dotyczące tego co się stało jednak on nie pozwolił jej na to i złożył na jej ustach długi, namiętny pocałunek.  Po chwili chwili odsunął się.
- Przepraszam, nie powinienem był, muszę iść. - odwrócił się i szedł do wyjścia.
- Filip poczekaj, nie masz za co, o co chodzi ? krzyczała za nim, chłopak zatrzymał się i wrócił.
- O co chodzi ? Naprawdę chcesz wiedzieć ? Nie możemy się spotykać, nie możemy być razem, nie możemy się w sobie zakochać, ja nie jestem odpowiednim facetem dla ciebie. Olek miał rację, zapomnij o mnie. - krzyczał w jej stronę.
- Olek miał rację ? O czym ty do cholery mówisz ? Skąd ty możesz wiedzieć co jest dla mnie dobre a co nie, ledwo się znamy. - nie dawała za wygraną.
- No właśnie, nie znasz mnie, nic o mnie nie wiesz, dajmy sobie spokój, zapomnijmy o wszystkim. - rzucił w jej stronę, wyciągnął z kieszeni paczkę fajek, odwrócił się i odszedł.

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 38.

Tegoroczne święta Julia mogła zaliczyć do najgorszych w swoim życiu. Jednak nie chciała tego rozpamiętywać i wrócić do stałego schematu dnia według, którego żyła od jakiegoś czasu. Przez głupi romans zaprzepaściła ostatnich kilka miesięcy drugiej klasy. Zero jakichkolwiek imprez szkolnych czy wycieczek tylko nauka i nauka, co wychodziło jej już bokiem. Starała się zapomnieć również o Marcinie i Sandrze, którzy prowadzą szczęśliwe życie w Krakowie. Cieszyła się tym co ma. Wspaniałą rodzinę oraz przyjaciół, którzy jej nigdy nie zostawią. Nadeszła wiosna, ulubiona pora roku dziewczyny. Wszystko budzi sie do życia. Ptaki zaczynają ćwierkać a wszystkie rośliny przybierają piękny zielony kolor. W tym momencie Julia też postanowiła zacząć nowy etap w swoim życiu. Zero rozpamiętywania, zero smutku, za to wspaniała zabawa i radość z każdego dnia. Miała wielką nadzieję, że w końcu się uda i będzie żyła jak normalna nastolatka.
Była sobota, Julia siedząc w pokoju i rozwiązując zadania z matmy usłyszała dźwięk wiadomości swojego telefonu, jednak nigdzie nie mogła go znaleźć. Zaczęła szukać pod całą stertą papierów, które nagromadziły się na biurku.
- Jest. - szepnęła pod nosem poprawiając kosmyk włosów opadający na czoło. Nacisnęła 'otwórz' i zaczęła czytać wiadomość.

Olek ;* Wielki melanż, dzisiaj, 'Tabasko', będę po Ciebie o 20.

Julia analizując każde słowo napisane przez Olka zastanawiała się czy w ogóle ma ochotę iść, jednak po dłuższej chwili sama sie wyśmiała i od razu odpisała.

Julia: Ok, nie mogę się doczekać.

Po wysłaniu wiadomości nie mogła już skupić się na matmie, zwłaszcza, że dochodziła 15 a ona nie miała się w co ubrać. Stanęła przed szafą i zaczęła przeglądać swoje ciuchy. Nie miała żadnego pomysłu co mogłaby na siebie włożyć. W końcu wybrała jasne rurki, na górę jakąś luźną koszulkę i trampki. Strój odłożyła na bok i poszła pod prysznic, co zajęło jej jakąś godzinę. Wróciła do pokoju i włączyła facebooka. Od razu na pierwszej stronie ujrzała post dodany przez Marcina, a pod nim, że kilka komentarzy. Poinformował w nim, że jedzie na kilka dni do Łodzi. Julia nie pozwoliła, aby ta wiadomość zepsuła jej wieczór dlatego zignorowała to i miała nadzieję, że go nie spotka. Wyłączyła komputer i poszła do kuchni zrobić coś do jedzenia. Siedział tam Mikołaj i przeglądał jakieś papiery.
- Hej brat, co jest ? - zapytała dziewczyna wyciągając z lodówki sok.
- Nic takiego. - popatrzył na siostrę. - A ty się gdzieś dzisiaj wybierasz ?
- Nie zmieniaj tematu, tylko mów co się dzieje. - nie dawała za wygraną Julia.
- Nie najlepiej z kasą ostatnio u mnie, za niedługo Paulina ma termin a jeszcze nie wszytsko mamy kupione, boję się, że nie dam rady a rodziców nie chce o nic prosić. - chłopak podrapał się po głowie przeglądając stertę papierów.
- To w czym ty widzisz problem, wyciągnij ode mnie z konta, z tego co wiem to rodzice regularnie przelewają sporą sumę co miesiąc, a ja od kilku ładnych miesięcy nie wyciągnęłam ani grosza, więc pewnie uzbierała się niezła sumka. - prychnęła Julia jedząc kanapki.
- Nie żartuj sobie dobra ?! Ja mówię całkiem poważnie. - syknął Mikołaj.
- A czy ja wyglądam jakbym żartowała ? Ja też tutaj mieszkam, a do tej pory Ty za mnie cały czas płaciłeś.
- Bo jesteś moją siostrą. - wtrącił Mikołaj.
- Daj spokój. Zaraz przyniosę ci kartę, bierz ile chcesz. - podeszła do brata i go przytuliła. - Będzie dobrze.

Dochodziła 20 Julia była już prawie gotowa. Wprowadziła ostatnie poprawki do makijażu, wrzuciła najpotrzebniejsze rzeczy do torby i wyszła z domu czekając przed bramą na Olka. Cały czas miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje, więc postanowiła, że do niego zadzwoni.
- No gdzie jesteś ? - zapytała zdenerwowana.
- No już jedziemy, kumpel nas zawiezie. - usłyszała głos Olka. Rozłączyła się. Nie minęła minuta a pod dom zajechało czarne audi. Wsiadła do środka i przywitała się z Olkiem oraz nieznajomym kolegą.
- Filip jestem. - odwrócił się na monet w stronę Julki i podał jej dłoń.
- Julia. - uśmiechnęła się brunetka.
Olek i Filip rozmawiali ze sobą o czymś o czym Julka nie miała bladego pojęcia, więc postanowiła, że gdy zapadnie chwila ciszy wtrąci się. Długo nie musiała czekać.
- A ty nie idziesz z nami ? - zwróciła się do nowo poznanego kolegi, musiała przyznać, że był bardzo przystojny, dobrze zbudowany, ciemnooki brunet.
- Idę, idę, nie mógłbym opuścić takiego melanżu, ale najpierw muszę coś załatwić i odstawić auto. - odpowiedział brunet i patrząc się w lusterko posłał Julii szczery uśmiech ukazując przy tym szereg białych zębów. - No jesteśmy.
Julia i Olek wyszli z auta kierując się do klubu. Przed budynkiem stało już dużo ludzi. Przedzierali się przez tłum, aż w końcu weszli do środka i skierowali się do stolika przy którym siedzieli znajomi. Przywitali się z każdym po kolei i zamówili po drinku.
- A gdzie twoja dziewczyna ? - Julia szepnęła Olkowi na ucho.
- Nie jesteśmy już razem. - odpowiedział chłopak biorąc łyk trunku.
- Przykro mi. - nie wiedziała co ma powiedzieć.
- A mi nie, po prostu nie byliśmy sobie pisani czy coś. - uśmiechnął się chłopak kończąc napój. Wszyscy bardzo dobrze się bawili, Julia cały czas wypatrywała Filipa, który jeszcze się nie pojawił. Nie wiedziała dlaczego to robiła, ale coś ją w nim zaciekawiło. Dochodziła 23 niektórzy byli wstawieni, ale dawali radę. W końcu pojawił się Filip. Jednak nie był sam, przyprowadził ze sobą jakąś pannę, co rozzłościło Julię, nawet nie wiedziała dlaczego. Wstała od stolika i skierowała się w stronę wyjścia mijając przy tym Filipa i jego dziewczynę oraz mierząc ich wzrokiem. Wyszła przed klub, oparła się o ścianę, wyciągnęła z torebki paczkę papierosów. Wyciągnęła jednego i zapaliła. Starała się opanować emocje, które po chwili opadły.
- Oj nieładnie. - z zamyślenia wyrwał ją męski głos. - taka młoda a juz pali. Dziewczyna spojrzała w bok i zobaczyła Filipa.
- Nic ci do tego. - rzuciła oschle.
- Dlaczego od razu tak niegrzecznie ? - zaśmiał się chłopak odpalając fajkę. Julka nie odzywała się, chłopak zresztą też. Stali tak oboje w milczeniu co jakiś czas zerkając na siebie.
- Dlaczego jesteś teraz ze mną, a nie ze swoją dziewczyną ? - rzuciła w końcu. Julia.
- Nic ci do tego. - prychnął, a Julia słysząc słowa które sama przed chwilą wypowiedziała uśmiechnęła się pod nosem.
- To może wróćmy do środka. - zaproponowała i nie czekając na odpowiedz ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Wróciła do stolika, a zaraz za nią Filip. Po jakimś czasie Julia wyciągnęła Olka na parkiet. Bawili się bardzo dobrze. Nawet zapomniała o Filipie, który przez cały czas siedział przy stoliku i wypijał jednego drinka za drugim co chwilę patrząc na bawiących się świetnie Olka i Julię.

czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 37.

Miesiąc później

Piękny słoneczny kwietniowy poranek. Coraz bliżej święta Wielkanocne, których Julia nienawidzi, a te z pewnością będzie mogła zaliczyć do najgorszych w swoim życiu ponieważ jadą do Krakowa do cioci Marysi, czyli będzie musiała spędzić całe trzy dni w towarzystwie znienawidzonej kuzynki i ex-chłopaka.
- Tak mamo, wiem.. tak..tak..dobrze..będziemy gotowi..pa- Julia skończyła własnie rozmowę telefoniczną ze swoją rodzicielką. Nie miała nawet najmniejszej ochoty tam jechać jednak musiała. Spakowała do walizki najpotrzebniejsze rzeczy i wyszła na spotkanie z przyjaciółką. Spotkały się w kawiarni niedaleko Julii osiedla.
- Cześć.- przywitały się buziakiem w policzek.- Oho widzę, że w nie najlepszym humorze. - rzuciła Zuza.
- A ty byłabyś szczęśliwa gdybyś musiała spędzić święta z 'ukochaną' kuzyneczką i swoim byłym ? - zadrwiła Julia.
- To niefajnie, rzeczywiście. Ale sa tez plusy, będziesz mogła się zbliżyć do Marcina. - uśmiechnęła sie przyjaciółka.
- Zuzaaa ! - krzywo spojrzała Julia.
- No co ? Zawsze wam dopingowałam. Byliście idealną parą.
- Ja nie chce się do nikogo zbliżać. Staram się zapomnieć, prawie mi się to udaje, ale zawsze musi mi w tym ktoś przeszkodzić. - syknęła Julia.
- Wyluzuj, dasz radę, to tylko trzy dni. - szturchnęła przyjaciółkę Zuza. Julia popatrzyła przez okno i nagle na jej twarzy pojawił sie strach.
- Julia co jest ? - zapytała Zuza.
- Nic, nic tak tylko patrzę.- rzuciła biorąc łyk kawy.
- Julka mnie nie oszukasz , przecież widzę, że coś jest nie tak, powiedz mi. - nie dawała za wygraną blondynka.
- Po prostu mam wrażenie, że to czarne auto, które stoi tam za oknem jeździ za mna od kilku dni. - wskazała palcem na miejsce postoju samochodu. - Ale pewnie tylko mi sie wydaje, za bardzo panikuję. -  uśmiechnęła sie dziewczyna. - No, ale opowiadaj co u ciebie ?  - i tak zaczęły swoje ploty, które trwały bardzo długo.
O 8 rano następnego dnia cała rodzina siedziała już w samochodzie i była w drodze do Krakowa. Julia jeszcze dobrze tam nie dojechała a już chciała stamtąd wracać.
- Jak to dobrze, że spędzimy te święta wszyscy razem. - westchnęła mama.
- Taaa, super. - prychnęła Julka.
- Julia ta ironia jest niepotrzebna. - rzuciła pani Iwona.
- Ale ja tam nie chcę jechać, nie rozumiecie tego ?! - warknęła dziewczyna.
- Podaj nam jeden sensowny powód - spojrzała na nią, nastała krótka cisza.
- Może dlatego, że Marcin jest z Sandrą, a ja nie chce ich widzieć razem. - odburknęła. Do końca drogi nie zamienili ze sobą nawet słowa. Po godzinie byli już na miejscu. Wjechali na duże podwórze a ich oczom ukazał sie ogromny dom.
- Ale się urządzili. - rzucił Mikołaj pomagając Paulinie wysiąść z auta. W tej samej chwili drzwi wejściowe otworzyły się i na schodach pojawiła się ciocia.
- Ohh kochani jak dobrze was widzieć. - podeszła do każdego po kolei i ucałowała. - Zapraszam do środka. Mamy mały remont, ale myśle, że sie pomieścimy. - wpuściła wszystkich do środka - Na pierwszym piętrze pierwsze drzwi po prawej to pokój Mikołaja i Paulinki, wasz na samym końcu korytarza. - tym razem zwróciła się do rodziców. - Julciu bardzo cię przepraszam, ale będziesz musiała dzielić pokój z Sandrą. Drugie piętro drugie drzwi po lewej. Niezadowolona skierowała się w wyznaczone miejsce. Szła po wielkich schodach aż w końcu doszła na drugie piętro i skierowała się w stronę drzwi do których kazała iśc ciotka. Z każdym krokiem coraz głośniej było słychać śmiechy dobiegające z pokoju. Zapukała i lekko je uchyliła. Na wielkim łóżku leżała Sandra a nad nią na prostych rękach opierał się Marcin.
- Przepraszam nie chciałam przeszkadzać. - zamknęła drzwi i wybiegła z domu rzucając walizkę do przedpokoju. Nie wiedziała gdzie ma iść, nie znała Krakowa, dlatego usiadła na krawężniku kilka domów dalej. Schowała twarz w dłonie zastanawiając się co ma robić. Siedziała tak przez długi czas a na dworze robiło sie coraz ciemniej. Telefon wibrował jej w kieszeni co chwilę jednak nie zwracała na to uwagi. Po pewnym czasie usłyszała za sobą kroki, które ustały. Chłopak usiadł obok a Julia rozpoznała, że to Marcin.
- Przepraszam, ja nie wiedziałam, że tam jesteście.- rzuciła Julia i wstała, on zrobił to samo.
- Nie przepraszaj, nie masz za co. - odparł Marcin. - Julia jaa...
- Musze iść, jeszcze raz przepraszam, cześć. - nie pozwoliła mu skończyć. Odeszła. Weszła niepewnym krokiem do domu. Chwyciła walizkę w dłonie i poszła na górę. Zapukała do drzwi jednak nikt nie odpowiadał. Wcisnęła klamkę i pchnęła drzwi. W pokoju nikogo nie było.Położyła walizkę pod ścianą i podeszła do okna. Wyglądała przez nie dobre kilka minut. W końcu do jej uszu dobiegł głos Sandry.
- Znowu się spotykamy. - rzuciła kuzynka.
- Uwierz, mi też to nie jest na rękę. - syknęła Julia.
- To jest twoje łóżko i szafka, możesz sie rozpakować. - usiadła na łóżku i włączyła komputer.
- łał, dzięki za pozwolenie. - syknęła pod nosem Julia.
- No cześć skarbie..tak.. wszystko w porządku..no ok..kocham cię..paa.- Sandra odebrała telefon i po chwili zakończyła połączenie. Julia po tym jak się rozpakowała wzięła swoje piżamy i poszła do łazienki. Kąpiel zajęła jej jakieś 30 minut, gdy wróciła do pokoju Sandra leżała już w łóżku, ale jeszcze nie spała. Julia również położyła się i zgasiła lampkę nocną.
- Dlaczego ty mnie tak nienawidzisz ? - przerwała cisze Julia.
- Nie udawaj, że nie wiesz. - parsknęła kuzynka.
- No właśnie nie wiem, może mnie oświecisz. - syknęła Jula. Sandra nie odzywała się.
- Jesli chodzi o Marcina. - znowu zaczęła Julia. - to nie musisz sie o nic martwić. Nie wiem co ci powiedział i w sumie nie chcę wiedzieć, ale to on mnie zostawił, teraz jest z tobą. Ja i Marcin i skończony rozdział, my już do siebie nie wrócimy. Dobranoc. - rzuciła Julia i przewróciła się na bok a po jej policzku spłynęła łza.
Rano wszyscy usiedli wspólnie do stołu aby zjeść śniadanie. Atmosfera nie była napięta wręcz przeciwnie wszyscy rozmawiali i śmiali się.
- A ty Paulinko powiedz mi, w którym jesteś miesiącu ? - zapytała ciocia.
- W szóstym. - odparła dziewczyna.
- Ooo to już niedługo. już wszystko macie gotowe ? - dopytywała się kobieta.
- Już prawie. - odpowiedział Mikołaj łapiąc dziewczynę za rękę.
- A wy dziewczynki co dzisiaj macie w planach ? - tym razem skierowała swoje pytanie do Sandry i Julii.
- Ja dzisiaj wychodzę z Marcinem, mówiła ci przecież. - rzuciła Sandra.
- Ahh no tak, to może weźmiecie Julkę ze sobą, co się będzie nudziła w domu, poza Marcina, na pewno się polubią.
- Wiesz ciociu nie mam dzisiaj ochoty, źle się czuję, zostanę w domu i poczytam książkę. - odparła Julka lekko poddenerwowana.
- Iwonko gdybyś ty znała tego naszego Marcina, cud nie chłopak. Sandra miała takie szczęście, że na niego trafiła. - rodzice Julki niepewnie na siebie spoglądali. - Nawet coś ostatnio o ślubie wspominali. W tym momencie Julia gwałtownym ruchem wstała od stołu i poszła do pokoju.
- Powiedziałam coś nie tak ? - zdziwiła się ciocia.
- Nie Marysiu, wszytsko dobrze, ale teraz pójdę do niej, przepraszam was. - pani Iwona wstała z krzesła i skierowała się na górę. Gdy stała pod drzwiami słyszała cichy szloch córki. Uchyliła je lekko i weszła do pokoju.
- Córciu, kochanie. - usiadła obok dziewczyny.
- Mamo ja tak dłużej nie potrafię. - szepnęła i wtuliła się w pierś matki.
- Przepraszam cię. - szepnęła mama.
- Nie masz za co, to ja przepraszam, że zepsułam wam święta, ale ja tu nie chcę być dłużej.
- Dobrze, jutro rano Mikołaj cię odwiezie, ale teraz chodź do nas dobrze ? Wytrzymaj jeszcze trochę. - przytuliła córkę jeszcze mocniej. Wróciły do stołu i starały się zachowywać normalnie. Po śniadaniu Mikołaj i Paulina poszli zwiedzać Kraków, rodzice i wujostwo siedzieli w salonie popijając kawę a Julia i Sandra w ciszy siedziały w jednym pokoju.
- Ślub ?! Gratulację. - odezwała się nagle Julia.
- Dziękuję, nie wiemy jeszcze dokładnie kiedy, ale mam nadzieję, że jak najszybciej. Jestem gotowa spędzić z nim resztę swojego życia.- uśmiechnęła się sama do siebie Sandra. Widać było, że jest szczęśliwa i zakochana, Julia nie miała jej tego za złe.

-----------------------

Kolejny rozdział za nami, mam nadzieje, że się spodoba, liczę na opinie na jego temat :)
Z racji tego, że zbliżają się święta chciałabym Wam życzyć Wszystkiego najlepszego :)
Miłego czytania, pozdrawiam.

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 36.

Następnego dnia Julia obudziła się jak nowo narodzona .  Nie mogła tak dalej funkcjonować. Przez kilka miesięcy była nieobecna, musiała to zmienić. Wzięła poranną kąpiel, spakowała się do szkoły i poszła do kuchni na śniadanie, w której siedział brat i jego dziewczyna.
- Dzień dobry, co dzisiaj jemy ? - zapytała Julia siadając do stołu i uśmiechając się od ucha do ucha. Mikołaj i Paulina popatrzyli na siebie z wielkim zdziwieniem. Pierwszy raz od długiego czasu widzieli ją w takim stanie.
- Dzień dobry. - odpowiedzieli chórem. Po śniadaniu każdy poszedł w swoją stronę. Mikołaj do pracy, Paulina do lekarza ponieważ była już  w piątym miesiącu ciąż musiała iść na badania kontrolne a Julia poszła do szkoły. Na wejściu przyjaciele od razu zobaczyli zmianę swojej koleżanki.
- Co się tak patrzycie jakbyście ducha zobaczyli ? - zażartowała.
- Nic, nic, tak tylko patrzymy. - odpowiedziała Zuza żegnając się z chłopakami. Razem z Julką skierowały się pod klasę w której miały matmę.
- Tak się cieszę, że wróciłaś. - Zuza objęła przyjaciółkę mocną ją ściskając.
- No już, już bo mnie udusisz. - rzuciła Julia wchodząc do klasy. Po 10 minutach z głośników znajdujących się w klasach rozbrzmiał głos 'Julia Ostrowska proszona jest do gabinetu dyrektora'. Dziewczyna wstała z krzesła i skierowała się w wyznaczone miejsce. Zapukała i lekko uchyliła drzwi. Zobaczyła panią dyrektor siedzącą za biurkiem oraz swoja wychowawczynię i od razu wiedziała, że to nie wróży nic dobrego.
- Dzień dobry. - szepnęła.
- Proszę, usiądź. - kobieta wskazała na krzesło znajdujące się naprzeciwko.
- Julia jest coś o czym chciałybyśmy z tobą porozmawiać. Bardzo trudno nam o tym mówić ponieważ nigdy wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca w naszej szkole, ale mamy potwierdzoną informację, że miałaś romans z nauczycielem. Czy to prawda ?
Julia nie wiedziała co ma powiedzieć. Jej policzki zaczerwieniły się a do oczu napłynęły łzy kiedy przypomniała sobie co przeżywała przez ostatnie miesiące. Spuściła głowę i nie potrafiła nic powiedzieć.
- Nie wiem czy wiesz, ale będę musiała cie zawiesić do końca roku. - odezwała się pani dyrektor. - Chcesz nam coś powiedzieć ?
- Jedyne co mogę powiedzieć to przepraszam. - szepnęła cicho wstając z krzesła.
- Mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy, możesz wracać na lekcję.
Dziewczyna wyszła z gabinetu i wolnym krokiem szła w stronę klasy. Weszła do środka i skierowała swój wzrok na Natalię, która siedziała dumna i zadowolona. Usiadła obok Zuzy i zaczęła notować to co zapisane było na tablicy.
- Co chciała ? - zapytała Zuza.
- Zawiesiła mnie.
- Coo ? Jak to ? Za co ? - przyjaciółka prawie krzyknęła.
- Za Piotrka. Ktoś jej powiedział. A mówiąc 'ktoś' mam na myśli Natalię. - uśmiechnęła się ironicznie Julia.


****


- Sandra uspokój się. - krzyknął Marcin starając opanować się wrzaski dziewczyny.
- Jak mam się uspokoić ? Nie kochasz mnie. Wiem to. Kochasz Julię, ty wciąż ją kochasz. Po co wiązałeś się ze mną skoro nadal ja kochasz ?
- Nie kocham Julii, kocham tylko ciebie, rozumiesz to ?! - objął jej ramiona rękami starając się aby go zrozumiała.
- Tak ?! Kochasz mnie ? To dlaczego wciąż trzymasz wasze wspólne rzeczy ? - syknęła Sandra podchodząc do szafki i rzucając pudełko w którym znajdowały się wspólne zdjęcia.
- Dlaczego grzebałaś w moich rzeczach ? - zapytał chłopak.
-Przepraszam cię, ale ja już nie wiem co mam robić, po tym weselu nie zachowujesz się tak samo, jesteś inny. Czuję, że cię tracę. - szepnęła Sandra.
- Nie stracisz mnie, obiecuję. - chłopak przytulił dziewczynę i pocałował w głowę zastanawiając się czy dotrzyma danego jej słowa.


****


Kilka dni później cała szkoła wiedziała już o romansie, a Julia była głównym tematem plotek. Jednak nie przejmowała się tym. Cieszyła się, że w końcu ma święty spokój i, że już nigdy więcej nie zobaczy Piotra. Miała nadzieję, że teraz wszystko jej się poukłada i będzie mogła zacząć wszytsko od początku.
Sobota rano. Julię obudziły krzyki dobiegające z kuchni. Wstała, przeciągnęła się, na nogi włożyła kapcie i skierowała się w stronę kuchni. Po drodze spotkała Paulinę.
- Co się dzieję ? - zapytała.
- Twoi rodzice. - rzuciła krótko bratowa i weszła do łazienki. Julia niepewnym ruchem uchyliła drzwi w skutek czego głosy momentalnie ucichły.
- Dzień dobry. - rzuciła. - Co tutaj tak głośno ? Cos się stało ?
- I ty się jeszcze pytasz ? - krzyknął ojciec.  Dziewczyna przestraszona usiadła przy stole obok brata, który głowę spuszczoną miał w dół. Rodzice nerwowo chodzili po pomieszczeniu. Julia po chwili domyśliła się o co może chodzić. Zdała sobie sprawę, że i tak by tego nie uniknęła.
- Wiedziałam, że to był zły pomysł żeby ją tutaj zostawić. - rzuciła nagle mama. - Daliśmy wam za dużo swobody. Obdarowaliśmy was zbyt dużym zaufaniem. Mogliśmy się spodziewać, że Mikołaj nie da sobie rady. Co myśmy sobie myśleli. - lamentowała pani Iwona. Julia słysząc jak mam obarcza winą Mikołaja nie wytrzymała.
- To nie jest wina Mikołaja. On o niczym nie wiedział. Ukrywała to przed wszystkimi. Był idealnym bratem, więc dlaczego całą winę zrzucacie na niego ?! - krzyczała Julia.
- Julia daj spokój. - szepnął Mikołaj. Nastała długa cisza.
- Romans z nauczycielem ?! W głowie mi się to nie mieści. - zaczął ojciec. Julii do oczu napłynęły łzy. Mama widząc tą poprosiła ojca i Mikołaja o to aby wyszli i zostawili je same. Tak też zrobili.
- Córciu dlaczego to zrobiłaś ? - zapytała mama siadając obok.
- Mamo ja sama  nie wiem. po tym jak rozstałam się z Marcinem potrzebowała kogoś kto wypełni tą pustkę po nim. Poznałam Piotrka, nie uczył wtedy jeszcze w szkole to skąd mogłam wiedzieć, że będzie moim nauczycielem. Jednak gdy się zorientowałam było już za późno. Zakochałam się w nim, tzn. myślałam, że go kocham, jednak tak nie było. A reszta ? Szkoda gadać. Nienawidzę go. Tyle mogę ci powiedzieć. Przepraszam was. - dziewczyna wybuchnęła płaczem.
- Ciii, już dobrze. - pani Iwona przytuliła córkę i pocałowała w głowę. Po kilkudziesięciu minutach wyszły z kuchni i skierowały się do salonu, w którym siedziała reszta rodziny. Mama skinęła głową do ojca aby zakomunikować mu, że temat jest zakończony i że trzeba zapomnieć o tej sytuacji.


---------------------

I oto jest kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo musiałyście czekać na niego. Zdaję sobie sprawę, że ostatnio zaniedbuję tego bloga. Nie będę się usprawiedliwiać bo chyba nie mam czym, ale ostatnio mam wrażenie, że nikt go nie czyta. Brak jakiejkolwiek motywacji do dalszego pisania oraz czasu sprawia, że odechciewa mi się go prowadzić. Może gdybym zobaczyła, żę jesteście i czytacie, piszecie w komentarzach swoje opinie i pomysły na dalsze losy Julki,  rozdziały pojawiałyby się częściej :) Miłego czytania. Pozdrawiam.

czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 35.

Kilka godzin po tym zdarzeniu byli już w drodze powrotnej do Łodzi. Julia nie odzywała się przez całą drogę, cały czas analizowała słowa wykrzyczane w stronę Marcina. Nie chciała żeby to tak wyszło, nie chciała mu wykrzyczeć prosto w twarz, że go nienawidzi kiedy kocha go najmocniej na świcie. Jednak wiedziała, że nie może tego cofnąć i musi iść dalej, starać się żyć bez niego.
- No to jesteśmy. - krzyknął Mikołaj kiedy stali już pod domem. Wypakowali bagaże i ruszyli do środka. Julia od razu poszła do siebie i włączyła telefon, który wyłączyła przed wyjazdem. Od razu na ekranie pojawiło sie kilka esemesów od Piotrka.
- Dlaczego ja do jasnej cholery ? Dlaczego ja mam zawsze takiego pecha ?! - krzyknęła i rzuciła telefon na łóżko. Rozpakowała się, wzięła prysznic i wróciła do pokoju logując się na facebook'a. Miała jedną wiadomość. Kliknęła i jej oczom ukazała się korespondencja od Sandry.

Cześć Julia,

Wiem o wszystkim, wiem o Tobie i Marcinie. Wiem o tym, że byłaś jego wielką miłością, którą stracił wyjeżdżając do Krakowa. Wczoraj mi o wszystkim powiedział. Wiem, że jesteśmy rodziną, jednak chciałabym Cię prosić żebyś zostawiła nas w spokoju. Kochamy się z Marcinem, jesteśmy szczęśliwi i nie chcemy żeby jakaś laska to zepsuła. Miło było Cie zobaczyć po tylu latach jednak mam nadzieję, że już nigdy więcej się nie spotkamy.

                                                                                                                                       Sandra.


Julia nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą przeczytała. Nie spodziewała się, że Sandra -  jej kuzynka jest zdolna do wypisywania takich rzeczy. 'Jakaś laska', 'mam nadzieję, że nigdy więcej się nie spotkamy', 'pfff za kogo ona się uważa' -  pomyślała Julia. ' Nawet nie ma pojęcia przez co teraz przechodzę, nie wie jak bardzo go kocham' Julia wyłączyła komputer i podeszła do komody z której wyciągnęła ich 'wspólne pudełko'. Otworzyła i zaczęła przeglądać wszystkie rzeczy znajdujące się w środku. Momentalnie do jej oczu napłynęły łzy. Po pewnym momencie usłyszała nasilającą się wibrację telefonu. Podeszła i spojrzała na ekran. Numer prywatny. 
- Słucham ? - szepnęła zapłakanym głosem.
- Cześć skarbie, nie odbierasz ode mnie telefonów, stęskniłem się. - usłyszała głos Piotra po drugiej stronie. Nie wytrzymała, wybuchnęła głośnym krzykiem.
- Brzydzę się tobą, nienawidzę cię, nigdy więcej do mnie nie dzwoń, zostaw mnie w spokoju. - rozłączyła połączenie i rzuciła telefonem o ścianę, który rozsypał się na kilka części.

Grudzień...
Styczeń...
Luty...

Julia usłyszała pukanie do drzwi jednak zignorowała to. Po chwili otworzyły się i do pokoju weszła Zuza.
- Cześć skarbie. - przyjaciółka podeszła i pocałowała dziewczynę w policzek.
- Cześć. - wyszeptała cicho Julia.
- Nie było cię dzisiaj w szkole, coś się stało ? - zapytała Zuza.
- Źle się rano czułam. Jutro już pójdę. - dziewczyna nawet nie spojrzała na przyjaciółkę.
- Julia co się z tobą dzieje ? - rzuciła Zuza do Julki, która owinięta w koc piła herbatę i wpatrywała się w ścianę naprzeciwko.
- Nic, po prostu chcę być sama. - odpowiedziała dziewczyna upijając łyk napoju.
- Julia popatrz na siebie, popatrz jak ty wyglądasz, przecież widzę, że coś jest nie tak, od tego cholernego wesela nie jesteś sobą, jesteś nieobecna, do szkoły chodzisz w kratkę, ogarnij się i weź się w garść. - wykrzyczała Zuza wstając z łóżka i otwierając drzwi. - aha i jeszcze jedno, Piotrek już nie uczy, zwolnił się. - wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.

wtorek, 2 października 2012

Rozdział 34.

'Muszę wziąć się w garść. Nie mogę teraz płakać, muszę pokazać mu, że jestem silna i że bez niego świetnie sobie radzę'
- Julia tu jesteś, wszędzie Cię szukałem.- wzdrygnęła się gdy usłyszała za sobą głos Olka. Stanął przed nią i pomimo tego, żę było ciemno dostrzegł łzy na jej policzkach.
- Ej mała co się stało ? Dlaczego płaczesz ? - zapytał podnosząc jej podbródek do góry tym samym zmuszając ją do spojrzenia na niego.
- Przecież ja nie płaczę. - rzuciła ocierając policzki. Chciała wrócić do środka jednak jej nie pozwolił.
- Widzę, że coś jest nie tak. - szepnął i przyciągnął ją do siebie. Nie wytrzymała wybuchnęła głośnym płaczem i wtuliła sie w jego ramiona.
- Marcin tu jest. - ledwo co usłyszał jej cichutko wypowiedziane słowa.
- Nadal go kochasz, prawda ? - odsunął ją od siebie i popatrzył w oczy. Dziewczyna spuściła głowę.
- Cholernie. - nastała chwila ciszy. - Ale nie ma co się użalać nad sobą. Zerwaliśmy, on jest teraz z moja kuzynką, Są szczęśliwi. Kolej na mnie. Muszę wziąć się w garść i szukać swojego szczęścia. Chodź! - chwyciła przyjaciela za rękę i pociągnęła do sali w której odbywała się zabawa. Weszli do środka gdzie wszyscy dobrze się bawili. Wzięła głęboki wdech i wraz z Olkiem poszła na parkiet. Marcina na całe szczęście nie miała okazji widzieć aż do 12 kiedy to zaczęły się oczepiny. Najpierw wyszły wszystkie panny w tym Julka licząc na złapanie welonu. Muzyka zaczęła grać a panie zaczęły poruszać się w rytm muzyki. Gdy DJ wyłączył melodię w rękach Julki wylądował kawałek białego materiału. Wszyscy zaczęli klaskać i wygwizdywać. Dziewczyna wróciła do stolika i nawet bardzo nie przejmowała się resztą. Po jakims czasie usłyszała głos prowadzącego.
- A teraz zapraszamy panią, która miała szczęście złapać welon oraz pana który złapał krawat. Julia wyszła na środek i czekała na swojego partnera. Po chwili poczuła czyjeś ciało blisko swojego. Odwróciła się i przed oczami miała te piękne brązowe tęczówki w których się zakochała. Oczy momentalnie jej się zaszkliły.
'Julia nie będziesz płakać, nie teraz' - pomyślała. DJ zaczął wygrywać melodię. Dziewczyna niepewnie położyła ręce na ramionach chłopaka a on delikatnie objął ją w talii. Zaczęli bujać się do rytmu.
- Pięknie wyglądasz. - szepnął jej na ucho a po jej ciele przeszły ciarki. Na jej policzkach pojawiły sie rumieńce i delikatnie uśmiechnęła sie pod nosem.
- Dziękuję.
- Julia musimy porozmawiać. - rzucił nagle Marcin.
- Marcin my juz nic nie musimy.- syknęła.
- Proszę porozmawiaj ze mną. - spojrzał jej w oczy i lekkim ruchem przycisnął do siebie oba ciała.
- Nie, nie mamy o czym. - warknęła i odepchnęła chłopaka, po czym wyszła z sali. Nikt na sali nie wiedział co sie dzieje. Każdy tylko patrzył się na siebie i szeptał coś pod nosem. Chłopak stał tak jeszcze chwile sam, jednak po chwili wyszedł i skierował się do wyjścia. Nie udało mu się to jednak ponieważ poczuł, że ktoś go szarpnął za rękę,
- Marcin kochanie co sie dzieje ? - zapytała Sandra biorąc łyk wina.
- Nic, przepraszam, ale nie mogę teraz, porozmawiamy później. - podszedł do dziewczyny i pocałował ja w czoło.
- Co jest między tobą a Julią ? - nagle rzuciła.
- Co ci przyszło do głowy ? Nic między nami nie ma. - te słowa cięzko przeszły mu przez gardło.
- Myślisz, że nie widzę jak na nią patrzysz. Prosze powiedź mi prawdę. - warknęła Sandra siadając na ławce znajdującej się na korytarzu. Chłopak nie odzywał sie przez chwilę.
- Oooo nie, prosze powiedz mi, że to nie jest prawda. - dziewczyna wstała z ławki i schowała twarz w dłonie. Marcin nie odzywał sie przez długi czas. Dziewczyna chodziła tam i z powrotem szepcząc coś pod nosem.
- Marcin prosze powiedź mi, że to nie jest ta dziewczyna o której mi opowiadałeś. Ta którą poznałeś w Łodzi i w której się zakochałeś. - dziewczyna zaczęła łkać.
- Kochanie to nie ma znaczenia, to ciebie kocham i to z tobą chcę być już na zawsze. - chłopak przytulił mocno Sandrę i po chwili wrócili razem na salę. Wesele trwało do samego rana. Marcin i Julia nie widzieli się już w ogóle. Olek wraz ze swoja przyjaciółką nie czekali do końca. Około 3 poszli do hotelu gdzie odświeżyli się po ciężkiej szczególnie dla dziewczyny nocy. Rano Julie obudziło pukanie do drzwi. Przetarła zaspane oczy i poszła je otworzyć. Szybko tego pożałowała jednak było już za późno.
- Julia proszę cię, porozmawiaj ze mną. - rzucił Marcin zamykając drzwi.
- Nie mamy o czym. Wyjdź. - szepnęła odwracając się do niego plecami.
- Julia proszę. - podszedł bliżej.
- Ty mnie prosisz ?! A jak ja prosiłam ciebie żebyś został, żebyś mnie nie zostawiał samej bo cie kocham to nie liczyłeś się z moimi prośbami. Wynoś się. Nienawidzę cię. Nie chcę cię nigdy więcej widzieć. - podeszła do szafki wyciągnęła welon, który złapała. - Daj go Sandrze, jej sie bardziej przyda. - rzuciła nim w chłopaka i starała sie nie wybuchnąć płaczem. Marcin bez słowa wyszedł z pokoju a dziewczyna rzuciła sie na łóżko, schowała twarz w pościel i powstrzymywała się żeby nie zacząć krzyczeć z bólu, który rozrywał jej ciało od środka.