wtorek, 2 października 2012

Rozdział 34.

'Muszę wziąć się w garść. Nie mogę teraz płakać, muszę pokazać mu, że jestem silna i że bez niego świetnie sobie radzę'
- Julia tu jesteś, wszędzie Cię szukałem.- wzdrygnęła się gdy usłyszała za sobą głos Olka. Stanął przed nią i pomimo tego, żę było ciemno dostrzegł łzy na jej policzkach.
- Ej mała co się stało ? Dlaczego płaczesz ? - zapytał podnosząc jej podbródek do góry tym samym zmuszając ją do spojrzenia na niego.
- Przecież ja nie płaczę. - rzuciła ocierając policzki. Chciała wrócić do środka jednak jej nie pozwolił.
- Widzę, że coś jest nie tak. - szepnął i przyciągnął ją do siebie. Nie wytrzymała wybuchnęła głośnym płaczem i wtuliła sie w jego ramiona.
- Marcin tu jest. - ledwo co usłyszał jej cichutko wypowiedziane słowa.
- Nadal go kochasz, prawda ? - odsunął ją od siebie i popatrzył w oczy. Dziewczyna spuściła głowę.
- Cholernie. - nastała chwila ciszy. - Ale nie ma co się użalać nad sobą. Zerwaliśmy, on jest teraz z moja kuzynką, Są szczęśliwi. Kolej na mnie. Muszę wziąć się w garść i szukać swojego szczęścia. Chodź! - chwyciła przyjaciela za rękę i pociągnęła do sali w której odbywała się zabawa. Weszli do środka gdzie wszyscy dobrze się bawili. Wzięła głęboki wdech i wraz z Olkiem poszła na parkiet. Marcina na całe szczęście nie miała okazji widzieć aż do 12 kiedy to zaczęły się oczepiny. Najpierw wyszły wszystkie panny w tym Julka licząc na złapanie welonu. Muzyka zaczęła grać a panie zaczęły poruszać się w rytm muzyki. Gdy DJ wyłączył melodię w rękach Julki wylądował kawałek białego materiału. Wszyscy zaczęli klaskać i wygwizdywać. Dziewczyna wróciła do stolika i nawet bardzo nie przejmowała się resztą. Po jakims czasie usłyszała głos prowadzącego.
- A teraz zapraszamy panią, która miała szczęście złapać welon oraz pana który złapał krawat. Julia wyszła na środek i czekała na swojego partnera. Po chwili poczuła czyjeś ciało blisko swojego. Odwróciła się i przed oczami miała te piękne brązowe tęczówki w których się zakochała. Oczy momentalnie jej się zaszkliły.
'Julia nie będziesz płakać, nie teraz' - pomyślała. DJ zaczął wygrywać melodię. Dziewczyna niepewnie położyła ręce na ramionach chłopaka a on delikatnie objął ją w talii. Zaczęli bujać się do rytmu.
- Pięknie wyglądasz. - szepnął jej na ucho a po jej ciele przeszły ciarki. Na jej policzkach pojawiły sie rumieńce i delikatnie uśmiechnęła sie pod nosem.
- Dziękuję.
- Julia musimy porozmawiać. - rzucił nagle Marcin.
- Marcin my juz nic nie musimy.- syknęła.
- Proszę porozmawiaj ze mną. - spojrzał jej w oczy i lekkim ruchem przycisnął do siebie oba ciała.
- Nie, nie mamy o czym. - warknęła i odepchnęła chłopaka, po czym wyszła z sali. Nikt na sali nie wiedział co sie dzieje. Każdy tylko patrzył się na siebie i szeptał coś pod nosem. Chłopak stał tak jeszcze chwile sam, jednak po chwili wyszedł i skierował się do wyjścia. Nie udało mu się to jednak ponieważ poczuł, że ktoś go szarpnął za rękę,
- Marcin kochanie co sie dzieje ? - zapytała Sandra biorąc łyk wina.
- Nic, przepraszam, ale nie mogę teraz, porozmawiamy później. - podszedł do dziewczyny i pocałował ja w czoło.
- Co jest między tobą a Julią ? - nagle rzuciła.
- Co ci przyszło do głowy ? Nic między nami nie ma. - te słowa cięzko przeszły mu przez gardło.
- Myślisz, że nie widzę jak na nią patrzysz. Prosze powiedź mi prawdę. - warknęła Sandra siadając na ławce znajdującej się na korytarzu. Chłopak nie odzywał sie przez chwilę.
- Oooo nie, prosze powiedz mi, że to nie jest prawda. - dziewczyna wstała z ławki i schowała twarz w dłonie. Marcin nie odzywał sie przez długi czas. Dziewczyna chodziła tam i z powrotem szepcząc coś pod nosem.
- Marcin prosze powiedź mi, że to nie jest ta dziewczyna o której mi opowiadałeś. Ta którą poznałeś w Łodzi i w której się zakochałeś. - dziewczyna zaczęła łkać.
- Kochanie to nie ma znaczenia, to ciebie kocham i to z tobą chcę być już na zawsze. - chłopak przytulił mocno Sandrę i po chwili wrócili razem na salę. Wesele trwało do samego rana. Marcin i Julia nie widzieli się już w ogóle. Olek wraz ze swoja przyjaciółką nie czekali do końca. Około 3 poszli do hotelu gdzie odświeżyli się po ciężkiej szczególnie dla dziewczyny nocy. Rano Julie obudziło pukanie do drzwi. Przetarła zaspane oczy i poszła je otworzyć. Szybko tego pożałowała jednak było już za późno.
- Julia proszę cię, porozmawiaj ze mną. - rzucił Marcin zamykając drzwi.
- Nie mamy o czym. Wyjdź. - szepnęła odwracając się do niego plecami.
- Julia proszę. - podszedł bliżej.
- Ty mnie prosisz ?! A jak ja prosiłam ciebie żebyś został, żebyś mnie nie zostawiał samej bo cie kocham to nie liczyłeś się z moimi prośbami. Wynoś się. Nienawidzę cię. Nie chcę cię nigdy więcej widzieć. - podeszła do szafki wyciągnęła welon, który złapała. - Daj go Sandrze, jej sie bardziej przyda. - rzuciła nim w chłopaka i starała sie nie wybuchnąć płaczem. Marcin bez słowa wyszedł z pokoju a dziewczyna rzuciła sie na łóżko, schowała twarz w pościel i powstrzymywała się żeby nie zacząć krzyczeć z bólu, który rozrywał jej ciało od środka.

3 komentarze: