czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 35.

Kilka godzin po tym zdarzeniu byli już w drodze powrotnej do Łodzi. Julia nie odzywała się przez całą drogę, cały czas analizowała słowa wykrzyczane w stronę Marcina. Nie chciała żeby to tak wyszło, nie chciała mu wykrzyczeć prosto w twarz, że go nienawidzi kiedy kocha go najmocniej na świcie. Jednak wiedziała, że nie może tego cofnąć i musi iść dalej, starać się żyć bez niego.
- No to jesteśmy. - krzyknął Mikołaj kiedy stali już pod domem. Wypakowali bagaże i ruszyli do środka. Julia od razu poszła do siebie i włączyła telefon, który wyłączyła przed wyjazdem. Od razu na ekranie pojawiło sie kilka esemesów od Piotrka.
- Dlaczego ja do jasnej cholery ? Dlaczego ja mam zawsze takiego pecha ?! - krzyknęła i rzuciła telefon na łóżko. Rozpakowała się, wzięła prysznic i wróciła do pokoju logując się na facebook'a. Miała jedną wiadomość. Kliknęła i jej oczom ukazała się korespondencja od Sandry.

Cześć Julia,

Wiem o wszystkim, wiem o Tobie i Marcinie. Wiem o tym, że byłaś jego wielką miłością, którą stracił wyjeżdżając do Krakowa. Wczoraj mi o wszystkim powiedział. Wiem, że jesteśmy rodziną, jednak chciałabym Cię prosić żebyś zostawiła nas w spokoju. Kochamy się z Marcinem, jesteśmy szczęśliwi i nie chcemy żeby jakaś laska to zepsuła. Miło było Cie zobaczyć po tylu latach jednak mam nadzieję, że już nigdy więcej się nie spotkamy.

                                                                                                                                       Sandra.


Julia nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą przeczytała. Nie spodziewała się, że Sandra -  jej kuzynka jest zdolna do wypisywania takich rzeczy. 'Jakaś laska', 'mam nadzieję, że nigdy więcej się nie spotkamy', 'pfff za kogo ona się uważa' -  pomyślała Julia. ' Nawet nie ma pojęcia przez co teraz przechodzę, nie wie jak bardzo go kocham' Julia wyłączyła komputer i podeszła do komody z której wyciągnęła ich 'wspólne pudełko'. Otworzyła i zaczęła przeglądać wszystkie rzeczy znajdujące się w środku. Momentalnie do jej oczu napłynęły łzy. Po pewnym momencie usłyszała nasilającą się wibrację telefonu. Podeszła i spojrzała na ekran. Numer prywatny. 
- Słucham ? - szepnęła zapłakanym głosem.
- Cześć skarbie, nie odbierasz ode mnie telefonów, stęskniłem się. - usłyszała głos Piotra po drugiej stronie. Nie wytrzymała, wybuchnęła głośnym krzykiem.
- Brzydzę się tobą, nienawidzę cię, nigdy więcej do mnie nie dzwoń, zostaw mnie w spokoju. - rozłączyła połączenie i rzuciła telefonem o ścianę, który rozsypał się na kilka części.

Grudzień...
Styczeń...
Luty...

Julia usłyszała pukanie do drzwi jednak zignorowała to. Po chwili otworzyły się i do pokoju weszła Zuza.
- Cześć skarbie. - przyjaciółka podeszła i pocałowała dziewczynę w policzek.
- Cześć. - wyszeptała cicho Julia.
- Nie było cię dzisiaj w szkole, coś się stało ? - zapytała Zuza.
- Źle się rano czułam. Jutro już pójdę. - dziewczyna nawet nie spojrzała na przyjaciółkę.
- Julia co się z tobą dzieje ? - rzuciła Zuza do Julki, która owinięta w koc piła herbatę i wpatrywała się w ścianę naprzeciwko.
- Nic, po prostu chcę być sama. - odpowiedziała dziewczyna upijając łyk napoju.
- Julia popatrz na siebie, popatrz jak ty wyglądasz, przecież widzę, że coś jest nie tak, od tego cholernego wesela nie jesteś sobą, jesteś nieobecna, do szkoły chodzisz w kratkę, ogarnij się i weź się w garść. - wykrzyczała Zuza wstając z łóżka i otwierając drzwi. - aha i jeszcze jedno, Piotrek już nie uczy, zwolnił się. - wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.

3 komentarze:

  1. czemu tak krótko ?!
    pisz szybko następny ; o

    OdpowiedzUsuń
  2. No, wreszcie coś nowego :) Następny, następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Prowadzisz wspaniałego bloga, lecz ostatnio go trochę zaniedbujesz. Rozdział krótki ale oczywiście ma w sobie to COŚ i przyciąga z resztą jak i reszta rozdziałów :) Mam nadzieję, że niedługo coś dodasz i, że będzie to dłuższe "coś" ;P

    Pozdrawiam i życzę weny :)
    //Marry

    OdpowiedzUsuń