niedziela, 30 października 2011

Rozdział 8

Droga na imprezę zajęła im jakieś 4o minut. Dziewczyny były wykończone.
- No dalej laski, jesteśmy już prawie na miejscu - odparł Łukasz.
- Już ?! Wreszcie ! - rzuciła Julka i zaczęły poprawiać makijaż razem z Zuzą.
- No już ! Pięknie wyglądasz. - szepnął Łukasz, Zuzce na ucho i pocałował ją w pliczek. Ona spojrzała na niego kątem oka i uśmiechnęła się. Miejsce ogniska było oddalone od głównej drogi jakieś 100 metrów. Znajdowało się na środku wielkiej polany otoczonej dookoła lasem. Gdy dotarli na miejsce dziewczyny poszły przywitać się z koleżankami, a Łukasz z Olkiem poszli do kumpli. Impreza rozpoczęła się dopiero gdy towarzystwo było lekko wcięte. Zuza i Łukasz rozłączyli się i przez większość impreza nie widzieli się.Po jakimś czasie Zuza, rozmawiając z koleżanką z klasy z Patrycją zauważyła, że chłopak siedzący naprzeciwko niej cały czas się na nią patrzy, ale nie robiła sobie nic z tego. Po chwili przyszedł do niej Łukasz, był strasznie pijany.
- Jak się bawisz kochanie ? - zapytał.
- Jesteś pijany ? Po co tyle piłeś ? - zapytała Zuza.
- Ej, wyluzuj. - mówił wesoły.
- Wiesz co ?! Nie odzywaj się do mnie. Pogadamy jak wytrzeźwiejesz. - rzuciła Zuza i poszła szukać Julki, bo od dłuższego czasu nie widziała jej. Dość długo nie mogła jej znaleźć, ale po chwili zobaczyła jakąś postać nadchodzącą z naprzeciwka.
- No tu jesteś. Gdzie byłaś ? Szukałam Cię. - mówiła lekko poddenerwowana Zuza.
- Odeszłam na chwilę bo Mikołaj dzwonił. Coś się stało ? -  zapytała Julka.
- Weź, szkoda gadać. Łukasz ledwo stoi na nogach. - rzuciła Zuza ze łzami w oczach. -  Dobrze wie jak tego nie lubię.
- Wiesz, że nie zrobił tego specjalnie. Daj spokój. Jego sprawa a teraz chodź się bawić. - rzuciła Julka. - A właśnie widziałaś tego gościa co się ciągle na Ciebie patrzy ?
- Nie da się nie zauważyć. Niezłe ciacho co ?!
- No baa. Zagadaj do niego.
- Myślisz, że to dobry pomysł ? - zapytała Zuza.
- Najlepszy. - rzuciła Jula i wróciły na imprezę.
Wszyscy bawili się w najlepsze. Nikt nie zamulał.Było dosyć fajnie. Łukasza i Olka nigdzie nie było, ale Zuzy to nie obchodziło. Jego sprawa. Postanowiła podejść do chłopaka, który od początku ogniska mierzył ją wzrokiem.
- Cześć. Zuza jestem. Jak Ci się podoba ? zapytała niepewnie .
- Cześć. Grzesiek. Impreza całkiem spoko. - odpowiedział.
- Yyy, fajnie.. Ale ty chyba nie jesteś stąd, nigdy wcześniej cię tu nie widziałam. - ciągnęła Zuza.
- Nie, nie jestem stąd. Przyjechałem na wakacje do Magdy (koleżanka z klasy Łukasza). Zuza i Grzesiek siedzieli razem jeszcze przez długi czas. Rozmowa kleiła im się dosyć dobrze. Julka latała tam i z powrotem. Widać było, że impreza bardzo jej się podoba. Olek. Olek siedział z kolegą i cały czas palił jedną fajkę za drugą popijając przy tym piwem. Może chciał zrobić na złość Julce, ale ona wcale nie zwracała na to uwagi. Łukasza nie było, jednak po chwili wszedł na polanę, przez chwilę stanął wryty i ruszył w stronę Zuzy i Grześka, potykając się co chwilę.
- Zostaw ją ! - podbiegł, odepchnął Grześka i pociągnął Zuzę za rękę.
- Łukasz zostaw mnie. - rzuciła Zuza. Szarpała się z Łukaszem, Nie mogła wydostać ręki z jego uścisku. Zaczęło ją to boleć.
- Łukasz puść mnie, to boli. - krzyczała a do oczy napłynęły jej łzy.
- Grzesiek wstał i podbiegł do nich odpychając Łukasza. I wtedy się zaczęło. Chłopcy co chwilę szarpali się, przewracali po ziemi, a Zuza stała i nie mogła nic zrobić, nikt nic nie robił.
- No zróbcie coś ! - krzyknęła Julka. Wtedy podbiegł Olek i Paweł,odciągnęli Grześka, który właśnie leżał na Łukaszu. Zuza stała a po jej policzkach ciekły łzy.
- Puśćcie mnie ! - wyrywał się i krzyczał Łukasz.
- Daj spokój. Przestań. Wracamy do domu. - mówił Olek.
- Zadzwonię po Mikołaja. -  rzuciła Julka. Było gdzieś około 2 w nocy. Nikt po tym incydencie nie miał ochoty na imprezę. Dlatego powoli wszyscy zaczęli się rozchodzić. Zuza stała cały czas w miejscu i nie wiedziała co ma zrobić. Czy podejść do Łukasza, czy może do Grześka. Postanowiła podejść do tego drugiego i przeprosić go. Podeszła ze łzami w oczach, stał niedaleko i przykładał chusteczkę do krwawiącej wargi.
- Grzesiek przepraszam cię za niego. - szepnęła.
- Daj spokój, to nie Twoja wina. - rzucił.
- Jak nie moja ?! To wszystko to wyłącznie moja wina. -  łkała.
- Przestań się obwiniać. - ciągnął.
- Jeszcze raz bardzo za niego przepraszam.
- Zuza nie ma sprawy. - uśmiechnął się i odszedł.
Po chwili do Zuzy podeszła Julka, i bardzo mocno ją przytuliła. Po jakimś czasie przyjechał Mikołaj. Cała czwórka wsiadła do auta i pojechali do domu.

------------------
Cześć ! Chciałabym poprosić wszystkie czytelniczki, oczywiście jeśli jakiekolwiek są o to aby zostawiły coś po sobie, komentarz albo opinię, ponieważ nie wiem czy opłaca mi się dalej pisać tego bloga, Z góry dziękuję ;)

5 komentarzy:

  1. ja czytam ;d
    Świetne, tylko pisz częściej ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dzisiaj obserwuję, nie przestawaj pisać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz pisz twój blog jest jednym z najbardziej wciagających z tych które czytałam długo szukałam takiej historii.;DD
    a mam pytanie czy ta historia pisana jest na faktach.?

    OdpowiedzUsuń