piątek, 9 marca 2012

Rozdział 24

Zuza wstając rano od razy zadzwoniła do Julii. Dobrze wiedziała, żę jest bardzo wcześnie, ale musiała.
- Halo ? - zapytała zaspanym głosem.
- Julia wracaj już, gdzie ty w ogóle jesteś ? - Zuza prawie krzyczała.
- Spokojnie, jestem u rodziców. Wracam jutro albo pojutrze, nie wiem jeszcze. - rzuciła.
- Wracaj szybko, brakuje mi ciebie.
- Mi też was brakuje, postaram się wrócić, ale nie obiecuję. Muszę kończyć. Zadzwonię wieczorem. Paa. - zakończyła połączenie. Zuza odłożyła telefon i zaczęła się ogarniać do szkoły. Po 40minutach była gotowa. Wyszła wkładając słuchawki w uszy. Przekraczając próg budynku zobaczyła Olka i Pawła. Rzuciła krótkie 'siema' i ruszyła w stronę szatni. Po chwili Olek był już obok.
- Miałaś jakiś kontakt z Julią ? - zapytał.
- Jest u rodziców, powinna jutro wrócić. - uśmiechnęła się w jego stronę.
- Dobra, pogadamy później, lecę na matme. - krzyknął na odchodne i poszedł. Lekcje strasznie się ciągnęły. Oczywiście nauczyciele jak to nauczyciele przynudzali. Paweł zaproponował wagary. Zerwali się i poszli w stronę parku.  Po chwili Zuza dostała sms-a od Marcina. 'Załatw mi adres Daniela'. Szybka odpowiedź. 'Tuwima 3/50'. Dopiero po chwili skojarzyła po co jest mu ten adres, jednak było już za późno.

          ****

Marcin pojechał pod podany adres. Zaparkował pod blokiem i wysiadł z auta. Zauważył Daniela wychodzącego z klatki. Ruszył w jego stronę. Szli na siebie. Stanęli kilka centymetrów od siebie.
- Masz zostawić Julkę w spokoju. - rzucił Marcin.
- Bo co ? - warknął Daniel.
- Bo cię ładnie o to proszę. - podszedł bliżej Marcin.
- Myślisz, że to coś da ? - wybuchnął śmiechem Daniela. Marcin nie mógł wytrzymać. Miał wielką ochotę przyłożyć Danielowi.
- Trzymaj się od niej z daleka. - warknął i ruszył w stronę auta.
- Nie odpuszczę, w łóżku jest bardzo dobra. - krzyknął za chłopakiem. Marcin ruszył biegiem w stronę Daniela i rzucił się na niego. Okładali się pięściami. Szarpali. Rzucali po ziemi. Marcin przycisnął Daniela do ziemi i syknął w jego stronę.
- Jeszcze raz dotkniesz ją bez jej zgody a zajebie cię. - wstał i odszedł. Wsiadł do auta i odjechał z piskiem opon.

          ****

Olek i Łukasz poszli na trening. Martwili się o Julię, ale wiedzieli, że poradzi sobie. Wchodząc na boisko zauważyli kilka dziewczyn siedzących na ławce. Olkowi od razu przypadła do gustu jedna z nich. Przez cały trening obserwowali się nawzajem.
- Stary, co to za laski ? - zapytał Łukasza.
- Kojarzę, chyba pierwszoklasistki.
- Fajna ta w środku. - rzucił Olek idąc do szatni.
- Julka już nie ? - zapytał Łukasz.
- Przecież wiesz, że pomiędzy mną a Julą nic nie będzie. - rzucił Olek.

         ****

Julia postanowiła, że wróci do domu. Musi stawić czoła tym wszystkim ludziom, nie możę się ukrywać. Spakowała swoje rzeczy. Pożegnała się z rodzicami i wsiadła do auta Mikołaja. Przez całą drogę rozmawiali i wygłupiali się. Gdy byli już prawie na miejscu dostała sms-a od Marcina. ' Skończmy to jak na ludzi przystało'. Była w szoku. Od razu odpisała. ' Nie chce niczego kończyć'. Odpowiedź dostała od razu. ' Julia nie komplikuj sprawy. Dzisiaj 17, tam gdzie się wszystko zaczęło'. Na wyświetlacz spadły łzy. Obraz zamazał się, a ona nie wiedziała co ma robić. Resztę podróży spędziła wpatrzona w punkt za szybą. Gdy przyjechała do domu nie miała zbyt wiele czasu. Wzięła prysznic, zrobiła lekki makijaż i wolnym krokiem poszła na ich miejsce.  Droga zajęła jej jakieś 20 minut. Kiedy przyszła Marcin już był, siedział na trawie tyłem do niej.
- Cześć. - podeszła niepewnym krokiem i usiadła obok.
- Cześć. - chłopak nawet nie popatrzył.
- Marcin nie rób tego. - szepnęła.
- Wyjeżdżam jutro, dlatego chciałem to zakończyć. Jadę do Warszawy tam będe studiował. Nic mnie tu nie trzyma. - rzucił nadal na nią nie patrząc.
- Jak to wyjeżdżasz ? - szepnęła łamiącym głosem.
- Nie przeciągajmy tego. - wstał i otrzepał spodnie. Julia zrobiłą to samo i stanęła naprzeciwko niego zmuszając go tym sposobem do spojrzenia na nią.
- Marcin ja cię kocham, co ty mówisz, jaki wyjazd, nie ty nie możesz. - odwrócił wzrok. - Do cholery jasnej popatrz na mnie. - chwyciła jego podbródek. - Kocham Cię.
- Nie zmienię decyzji. Uważaj na siebie i obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego. - pocałował ją w czoło i odszedł. Julia zaczęła płakać. Jego postać stawała się coraz bardziej niewidoczna. Jej serce rozpadło się na miliony kawałków. Usiadła i patrzyła przed siebie, straciła rachubę czasu. Z zamyślenia wyrwał ją telefon od Olka. Przetarła oczy i wcisnęła zieloną słuchawkę,
- Słucham ?
- Cześć Julkaa, jesteś już w domu ? - zapytał.
- Tak, juz wróciłam, coś się stało ?
- Nie nic, czyli idziesz jutro do szkoły, będę po ciebie ja zawsze. Pa. - nie pozwolił dojść jej do słowa po czym rozłączył się. Spojrzała na zegarek. 22:37. Postanowiła wracać.

4 komentarze:

  1. nie , nie ! nie !!!
    on nie może jej zostawić, a Olek !
    nie ! i jeszcze raz nie !

    zapraszam do mnie :
    http://teen-story-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie tak miało być !
    Czekam na kolejny i mam nadzieję, że jednak będą razem :)
    Przy okazji zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń