poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 29

Spacerowali dosyć długo, zaczęło robić się chłodno ich ciało zaczął przeszywać lekki dreszczyk, po drodze spotkali kilku znajomych z którymi zamienili kilka zdań. Julii brakowało tych wszystkich wspólnie spędzonych chwil. Nagle w kieszeni poczuła wibrację, na ekranie widniała wiadomość.

Piotr;*: 'Cześć skarbie. Co dzisiaj robisz ? Może wyskoczylibyśmy gdzieś dzisiaj ? ;)'


Julia: 'Cześć ;* Dzisiaj nie dam rady, jestem własnie na mieście z Olkiem, zadzwonię później. Kocham Cię.'


Piotr;*: ' Z Olkiem ? Z tym frajerem ?! To ja jestem Twoim chłopakiem i to ze mną powinnaś się spotykać a nie z nim'


Julia: ' Piotrek o co Ci chodzi ? Przecież Olek jest moim przyjacielem i od czasu do czasu chce się z nim spotykać'


Piotr;*: 'Nie interesuje mnie to. Za 15 minut masz być u mnie'


Dziewczyna czytając te wszystkie smsy nie mogła uwierzyć własnym oczom. Jak on mógł pisać takie rzeczy. Przecież nie była jego własnością. Jednak wolała go bardziej nie denerwować, pójśc do niego i wyjaśnić tą całą sytuację.
- Olek przepraszam cię, ale muszę iść. - zaczęła.
- Coś się stało ? - zapytał zdziwiony.
- Nie, nic, muszę coś jeszcze załatwić a zrobiło się dosyć późno. - zmusiła się do uśmiechu i pocałowała chłopaka w policzek po czym ruszyła w stronę osiedla na którym mieszkał Piotr. Szła przez stary park, którego od zawsze się bała. O tej porze roku wyglądał jeszcze straszniej. Słyszała jakieś śmiechy z oddali a  zimny wiatr przyprawiał ją o dreszcze. W głowie dziewczyny była tylko jedna myśl 'wyjść z tego parku'. Po kilku minutach jej oczom ukazał się obskurny blok, na którego ścianie namalowane było graffiti a raczej resztki po nim. Przed klatką zauważyła grupkę chłopaków którzy krzyczeli do siebie, przeklinali i śmiali się strasznie głośno. Przeszła obok nich słysząc krótkie zdania typu 'ale laska', 'fajna dupa', 'taką to brałby', zignorowała to i weszła do środka. Skierowała się na czwarte piętro. Stanęła przed drzwiami i zapukała. Długo nie musiała czekać. Otworzył Piotrek, ubrany był w zwykły czarny podkoszulek i czarne spodenki. W ręce trzymał puszkę piwa.
- Miałaś być 15 minut temu. - burknął w jej stronę.
- O co co chodzi ? Takim tonem nie będziemy rozmawiać. - krzyknęła i chciała wyjść, ale jej nie pozwolił. Złapał mocno za rękę a Julia poczuła straszny ból.
- Ty mi nie będziesz mówiła co będę a czego nie będę robi.
- Auuu to boli, puść mnie. - jednak chłopak nie posłuchał. - To koniec, koniec z nami. Rozumiesz ?! Nie chce już z tobą być. Nie będę z osobą, która w ogóle nie ma do mnie szacunku i traktuje mnie jak panienkę na telefon.
- Co ty powiedziałaś, że zrywasz ze mną ?! Po moim trupie, jesteś moją już na zawsze, nigdy nie pozwolę ci odejść. - syknął w jej stronę ciągnąć do sypialni.
- Puść mnie, wracam do domu. - krzyknęła próbując się wyrwać z jego uścisku.
- Nigdzie nie idziesz. - warknął i rzucił ją na łóżko po czym gwałtownie zerwał z niej ubrania.
- Piotrek co ty robisz ?! Przestań ja nie chcę, nie chce słyszysz ?! Puśc mnie. - próbowała się wyrwać, ale na marne. Po pewnym czasie poddała się i pozwoliła aby robił z jej ciałem co tylko chciał. Po jej policzku spływały jedynie małe kropelki. Przypomniała sobie pierwszy raz z Marcinem. Robił to delikatnie nie chciał zrobić jej żadnej krzywdy. Po zakończonym stosunku, kiedy złość opadła usiadł na łóżku i schował twarz w dłonie. Nie odzywał się dosyć długo. Przez ten czas dziewczyna zdążyła się ubrać. W momencie gdy schylała się aby podnieśc torbę złapał ja za nadgarstek.
- Julia przepraszam, wybacz mi, proszę, spróbujmy jeszcze raz, nie chciałem, ja po prostu tak strasznie cię kocham, że nie mogłem wyobrazić sobie ciebie z innym facetem. - szepnął.
- To cię nie usprawiedliwia, to nie usprawiedliwia twojego chorego zachowania, powinieneś się leczyć, żałuję, że cię poznałam, to koniec. - rzuciła oschle.
- Niee ! - wstał i krzyknął zrzucając jednocześnie rzeczy które stały na komodzie. Przyparł ją do ściany i mocno chwycił za podbródek, po czym wepchnął język do gardła.
- To nie jest koniec skarbie. Widzimy się w szkole. - pocałował w policzek i puścił. Julia przestraszona wyszła z budynku pod klatką dalej spotkała się z głupimi tekstami kierowany w jej stronę jednak po raz kolejny to zignorowała. Poszła na najbliższy przystanek autobusowy, spojrzała na zegarek 02.47, o tej godzinie autobusy już nie jeździły. Do domu miała 30 minut srogi. Wyjęła telefon z torby.

Julia: 'Przepraszam, że pisze o tej porze, pewnie już śpisz, ale czy mógłbyś po mnie przyjechać. Jestem na Pomorskiej na przystanku autobusowym'


Olek: ' Zaraz tam będę'


Po 15 minutach podjechało czarne volvo. Nic nie mówiąc wsiadła i zapięła pasy.
- Co się dzieje ? - zapytał Olek zmartwionym głosem.
Nic, nie miałam jak wrócić do domu. - szepnęła patrząc w jakis punkt za szybą.
-  Piotrek nie mógł cię odwieźć, z tego co mi wiadomo to mieszka gdzieś w tych okolicach. - rzucił chłopak podkręcając ogrzewanie.
- Jeśli to taki wielki kłopot to nie trzeba było przyjeżdżać. - krzyknęła.
- Julia wyluzuj, żaden kłopot, martwię się o ciebie po prostu. - rzucił Olek.
- Niepotrzebnie. - syknęła. Odwiózł ją pod sam dom. Wyszła rzucając krótkie 'dzięki'. Nic nie mówiąc odjechał.

Eldo - Powinnaś

5 komentarzy:

  1. jaka świnia !!
    biedna Julia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chamski typek.
    Może o Marcinie jakiś wątek ? :>


    Uzależniona.

    OdpowiedzUsuń
  3. nareszcie jakieś opowiadanie z Polskimi bohaterami. szukałam czegoś takiego. i jest naprawdę świetne. czekam na next.

    zapraszam do mnie, komentarze mile widziane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy blog . Przyznam, że będę zawzięcie czytać ^^

    Zapraszam na nasz blog ! --- >

    http://timidrebellioustwisted.blogspot.com/

    ~ Charlotte

    OdpowiedzUsuń